Hermès Karel: Francuski artysta podbija serca Polaków!

Hermès Karel to pochodzący z Francji, utalentowany wokalista, pianista i kompozytor, który trzy lata temu zawitał do Polski. Z powodzeniem gra i śpiewa w polskich klubach. Jego występy zachwycają, a artysta zyskuje coraz większą popularność. W swoim repertuarze ma światowe przeboje w języku angielskim i francuskim, a także autorskie piosenki. Jego twórczość jest bardzo różnorodna, choć dominuje w niej jazz, soul oraz blues, a także pop. Przygotowuje się do wydania solowego albumu i wystawienia spektaklu musicalowego. Więcej o tym charyzmatycznym artyście dowiecie się z naszego wywiadu.

Czy Hermès Karel to Twoje prawdziwe imię, czy pseudonim artystyczny?

Hermès to rzeczywiście moje prawdziwe imię. Nadał mi je mój ojciec, profesor literatury i filozofii na jednym z największych uniwersytetów w Paryżu. Osobiście uważam, że to najpiękniejszy prezent, jaki otrzymałem od mojego ojca – jestem szczęśliwy i dumny, że noszę to imię.

Imię Hermès nawiązuje do greckiego boga, posłańca bogów. Czy jesteś fanem mitologii greckiej?

Zdecydowanie tak. Tym bardziej, że wydaje się ono doskonale odzwierciedlać moje życie, w którym Bóg sam w sobie jest jego esencją. To imię doskonale reprezentuje moje życie, ponieważ od urodzenia nieustannie podróżuję – zarówno fizycznie, jak i wewnętrznie.

Czy uważasz się za posłańca, który przynosi ludziom piękną muzykę? Jaki jest przekaz Twoich piosenek?

Absolutnie. Moje codzienne interakcje z innymi – zarówno z bliskimi, jak i z tymi, których spotykam są dla mnie źródłem inspiracji, obok moich własnych doświadczeń życiowych, z których rodzą się moje twórcze dzieła – zarówno intymne teksty piosenek, jak i muzyczne opowieści, które już ukończyłem. To naturalnie czyni mnie posłańcem. Moim najgłębszym pragnieniem jest być intymnym świadkiem tego, co każdy może przeżywać wewnętrznie, niezależnie od pochodzenia, poprzez kontrasty życia w świecie, który wydaje się faworyzować zewnętrzny aspekt. Pogłębianie jest dla mnie fundamentalne, ponieważ uważam, że prawdziwe „ja” niekoniecznie jest widoczne dla wszystkich na zewnątrz.

Prawie trzy lata temu przyjechałeś do Warszawy. Dlaczego to właśnie Polskę wybrałeś na kraj do życia i rozwijania kariery?

Szczerze mówiąc, to raczej Polska wybrała mnie (uśmiech). Otrzymałem propozycję zawodową, która nie przebiegła tak dobrze, jak się spodziewałem. Jednak, potrafiąc dostrzegać znaki życia, odkryłem – pomimo trudnych początków – wielką szansę, jaką subtelnie otworzył przede mną los.

Co najbardziej podoba Ci się w Polsce i w Warszawie?

Niedawno udzieliłem wywiadu w podcaście prowadzonym przez przyjaciela, gdzie zadano mi to samo pytanie. Odkrywam dzień po dniu piękny kraj o różnorodnym i wieloaspektowym uroku – zieleni, jeziorach, lasach, górach i wspaniałych morzach, a także bogatej i poruszającej kulturze, której duszą i wspaniałym symbolem jest Fryderyk Chopin. Ponadto odkrywam tu dla mnie istotne wartości, takie jak wartość pracy, wytrwałość i duch wyzwania.

Z jakiego miasta we Francji pochodzisz?

Urodziłem się w Dijon, gdy mój ojciec kończył swoją rozprawę doktorską z filozofii. Później spędziłem część wczesnego dzieciństwa w Bretanii, zanim moja rodzina osiedliła się na stałe w regionie paryskim.

Od jak dawna śpiewasz?

Moja mama powiedziała mi, że zanim wypowiedziałem pierwsze słowa i zrobiłem pierwsze kroki, już śpiewałem w kołysce.

W jakim gatunku muzycznym czujesz się najlepiej?

Miałem szczęście dorastać w różnorodnych środowiskach muzycznych. Mój ojciec pasjonuje się muzyką klasyczną, soulem, jazzem, rhythm and blues oraz francuską i międzynarodową muzyką rozrywkową. Te różnorodne wpływy mnie ukształtowały i mam szczęście być za to doceniany przez różne audytoria. Ale żeby być precyzyjnym, muzyka operowa, a szczególnie jazz, pomogły mi odkryć moje niskie tony. Przede wszystkim jestem wielkim miłośnikiem pięknej melodii, niezależnie od stylu muzyki.

Gdzie najczęściej można Cię posłuchać i zobaczyć w Polsce?

Regularnie śpiewałem w Piano Barze, gdzie mam zaszczyt mieć swoje zdjęcie wśród utalentowanych artystów, trochę w Bardzo Bardzo w zeszłym roku, ale w tym roku śpiewam, co dwa tygodnie w Enklawie i co tydzień w restauracji STIXX. Tu wystąpię, m.in. 13, 14 i 28 czerwca o godzinie 20.30. Serdecznie zapraszam.

Czy publiczność częściej prosi o piosenki po francusku czy po angielsku?

Piosenka francuska jest szczególnie doceniana tutaj w Polsce, a publiczność bardzo lubi słyszeć mnie śpiewającego w tym języku. Doceniają również moje wykonania w stylu croonera w jazzie, soulu i międzynarodowej muzyce rozrywkowej, ponieważ moja angielska interpretacja wnosi inne niuanse do mojego głosu.

Jesteś doskonały w coverach. Które z piosenek, które wykonujesz na koncertach, są Twoimi ulubionymi? O które najczęściej prosi publiczność?

Obecnie, zanim wkrótce zacznę prezentować własne piosenki, głównie wykonuję covery w różnych stylach, mając pomysł dwa lata temu, aby proponować różne tematy podczas moich występów (elegancja, French Touch, międzynarodowa popowa rozrywka, soul funk, latino, disco i Groove Dance oraz pop Electro). Bardzo lubię „Feeling Good” w stylu M. Bublé za pozytywną energię, jaką generuje na początku koncertu, „Can’t Take My Eyes Off You” za jej towarzyski i interaktywny charakter, „Can’t Get Enough of Your Love Babe” Barry’ego White’a, którego jestem absolutnym fanem od młodości, a także „Feel” Robbiego Williamsa za jej duchowy aspekt i piękno melodii. Po francusku moją ulubioną jest „Non, je ne regrette rien” Édith Piaf.

Wiem, że masz również swoje autorskie piosenki. Czy planujesz wydać album z własnymi kompozycjami?

Tak, mam gotowe single w języku angielskim i francuskim.

Jakie są Twoje muzyczne plany związane z Polską? Do czego dążysz? Jakie są Twoje marzenia związane z muzyką? Kiedy ukaże się Twój kolejny singiel lub teledysk?

Jak już wspomniałem, jestem autorem, kompozytorem i wykonawcą, a los zaprowadził mnie do Polski, aby rozpocząć moją karierę artystyczną, ponieważ zakochałem się w tym cudownym kraju i czuję całym sercem, że moja wyjątkowość może wnieść coś nowego. Oprócz tradycyjnej promocji singli i albumów, jak każdy szanujący się artysta, moim absolutnym marzeniem jest zrealizowanie do końca tego roku musicalu, który napisałem kilka lat temu. Mam nadzieję wkrótce zrealizować mój pierwszy teledysk, aby wypuścić mój pierwszy singiel, który zaśpiewam publicznie w tym miesiącu i który będzie promowany w mediach.

Czy jesteś gotów uczestniczyć w dużych widowiskach telewizyjnych?

Absolutnie. Tak samo jak w dużych wydarzeniach scenicznych, które pozwolą mi dotrzeć do szerokiej polskiej publiczności.

Zauważyłem, że Twoje występy bardzo podobają się kobietom. Fanki na pewno chciałyby wiedzieć, czy Twoje serce jest zajęte?

Rzeczywiście, kobiety stanowią obecnie większą część mojej publiczności. Prawdopodobnie, dlatego że emocjonalnie mają one naturalną zdolność, by robić przestrzeń swoim uczuciom, wyrażać je i głęboko je odczuwać. Jeśli chodzi o moje życie osobiste, które chcę chronić ponad wszystko – wolę pozostawić to w tajemnicy… Mogę natomiast powiedzieć, że miłość nie jest czymś, czego szukam, ponieważ ona mnie definiuje. Przyszedłem na świat dzięki miłości, która mnie przekracza. Czuję, że miłość już we mnie jest – staram się nią żyć każdego dnia, być z nią w kontakcie i dzielić się nią bezwarunkowo, kiedy to tylko możliwe, a szczególnie na scenie. Uważam, że zawężanie miłości wyłącznie do relacji romantycznej jest zbyt uproszczone. Moim zdaniem to jedna z głównych przyczyn problemów w związkach i różnych relacjach. Miłość zaczyna się od siebie samego. Dlatego nie powinno się jej desperacko szukać, jako odpowiedzi na pustkę, którą próbujemy nieświadomie wypełnić, co często prowadzi do wzajemnych oskarżeń i żalów. Obecność drugiej osoby w związku powinna być przede wszystkim uzupełnieniem i wartością dodaną, która pomaga każdemu z nas stawać się lepszym człowiekiem. Podsumowując, według mnie prawdziwie kochające się osoby częściej mówią sobie: „Jestem z Tobą szczęśliwy”, niż: „To Ty mnie uszczęśliwiasz”.

Czy jesteś koneserem urody Polek?

Z punktu widzenia wyglądu uważam, że Polki należą do najpiękniejszych kobiet na świecie, choć trudno jest szybko definiować piękno według ograniczonych kryteriów. Piękne kobiety można spotkać wszędzie. Ale piękno to całość – i nie ogranicza się tylko do wyglądu, tak jak miłość nie ogranicza się tylko do związku.

Po koncertach często podchodzą do Ciebie ludzie, żeby zrobić sobie z Tobą zdjęcie lub dzielą się wrażeniami na temat Twoich występów. Jakie słowa najczęściej słyszysz?

Mam to szczęście, że zawsze otrzymuję pozytywny feedback. Zazwyczaj ludzie mówią mi, że porusza ich mój głos. To dla mnie ogromne błogosławieństwo i motywacja, by nadal podążać za moją muzyczną pasją.

Gdybyś miał streścić swój program muzyczny „Twisted Mood” w kilku słowach, co byś powiedział?

„Twisted Mood” to immersyjny spektakl muzyczny, który zgłębia złożoność naszych wewnętrznych stanów jako niedoskonałych istot, próbujących po prostu zaakceptować siebie, pokochać siebie i odnaleźć szczęście w prostocie. To silne i kontrastowe widowisko artystyczne łączące muzykę, taniec, akrobatykę, malarstwo i ogień

Twój repertuar wkrótce się poszerzy o nowe utwory. Czego można się spodziewać?

Jeśli chodzi o covery, zawsze dostosowuję repertuar do zamówienia, zwłaszcza podczas wydarzeń prywatnych. Najczęściej proponuję różne klimaty tematyczne, jeśli klienci nie są zdecydowani, co do stylu muzyki, który chcą usłyszeć.

Czy znasz polskich artystów? Czy jest ktoś, kogo szczególnie cenisz, albo chciałbyś zaśpiewać z kimś w duecie?

Muszę przyznać, że jeszcze nie znam zbyt wielu polskich artystów, poza Dawidem Kwiatkowskim i Patricią Kazadi, z którymi mam przyjemność się spotykać. I choć nie znam go osobiście, bardzo cenię Dawida Podsiadło (miałem okazję zobaczyć go na scenie dzięki mojej najlepszej przyjaciółce, która mnie na ten koncert zaprosiła) – za jego oryginalność, szczerość i autentyczność, zarówno w byciu, jak i na scenie. Chciałbym nagrać duet z Dawidem Kwiatkowskim – zresztą zaproponowałem mu to już w zeszłym roku. Ale oczywiście jestem otwarty na współpracę z innymi artystami polskiej sceny muzycznej.

Podobno we Francji zajmowałeś się nie tylko muzyką?

Jestem pasjonatem tenisa od wczesnych lat młodości i byłem zawodnikiem na wysokim poziomie, próbującym swoich sił na arenie międzynarodowej. Później bardziej rozwinąłem się jako trener – zarówno w klubach, jak i na poziomie międzynarodowym. Przez kilka lat byłem też dyrektorem technicznym klubu tenisowego we Francji.

Dlaczego zrezygnowałeś ze tego sportu?

Zrezygnowałem z kariery zawodnika, ponieważ nie miałem odpowiedniego wsparcia. Musiałem sam finansować swoją drogę – pracując w innych zawodach, by móc opłacać trenerów i liczne podróże. To w końcu mnie przytłoczyło. Przekształciłem się w trenera – z dużym sukcesem.

A może masz jeszcze jakieś projekty związane z tenisem?

Właśnie tak – mam piękny i ambitny projekt, który pozwoli połączyć moje dwie pasje. Na razie nie mogę powiedzieć nic więcej, poza tym, że nie mógłbym trafić lepiej niż do Polski – kraju, w którym ludzie naprawdę kochają tenis.

Masz wielu przyjaciół w Polsce? Są osoby, na które możesz zawsze liczyć? Rozmawiała Martyna Rokita

Tak, mam wspaniałych przyjaciół w Polsce i nasza więź z każdym dniem się pogłębia. Oprócz tej szczerej relacji, są oni dla mnie ogromnym wsparciem we wszystkim, co robię, i akceptują mnie takim, jakim jestem – bez prób zmieniania mnie czy kierowania moim życiem. To prawdziwa, czysta przyjaźń. Oni są dla mnie błogosławieństwem.

Rozmawiała Martyna Rokita