The Bell – wyjątkowa restauracja na warszawskiej Saskiej Kępie

Czym jest The Bell? Właściciele Monica i Gilbert nie nazwali go restauracją, gdyż chcą zaproponować swoim gościom coś więcej niż doskonałe jedzenie w przystępnych cenach i najlepsze gatunkowo trunki. Chcą, by The Bell oferowało niezwykłą atmosferę miejsc, w których każdy jest mile widziany i każdy czuje się dobrze. Miejsc, które kocha się od pierwszego wejrzenia, pierwszego zapachu i smaku.

To Eatery – bo tak jak w najpopularniejszych miejscach Nowego Jorku łączy ludzi w jednym miejscu, by na chwilę zatrzymać czas i pozwolić im cieszyć się chwilą tu i teraz.

Monica Nera jest projektantką, której kolekcje zdobywają serca klientek w Stanach Zjednoczonych, Hong Kongu oraz Europy. W The Bell chce łączyć przedstawicieli różnych środowisk, różnych krajów, różnych kontynentów. Chce, by to miejsce skradło serca wszystkich Warszawiaków.

A powodów ku temu jest wiele… Doskonale wpasowane w atmosferę kulturalnej Saskiej Kępy miejsce, wita swoich gości pięknym, zaprojektowanym przez wybitną architekt Kingę Mostowik wnętrzem, utrzymanym w stylistyce modern połączonej z nowoczesnością i naturą, gdzie kolor butelkowej zieleni łączy się z różnymi odcieniami drewna, złota oraz ponadczasowymi czernią i bielą. Ogromna szklana witryna zdradza szczegóły atmosfery miejsca, a czarna markiza dodaje kosmopolitycznego charakteru.tatar the bell

Charakter ma też Szef Kuchni. Zwycięzca pierwszej edycji programu Hell’s Kitchen Łukasz Kawaller doskonale wie, czego chce. I czego nie chce.

Pragnie, by na talerzach gości The Bell znalazło się to co najlepsze. Sezonowe owoce i warzywa, polskie zioła, ryby i mięsa od najlepszych dostawców, sery i przetwory od lokalnych cudotwórców. Skrupulatnie dobrane składniki, połączone przez wybitnego kucharza w niecodzienne potrawy pozwalają The Bell być miejscem wyjątkowym.

Krótka, acz bogata w to co dobre karta, najlepsze gatunkowo wina i szampany, alkohole z najwyższej półki, doskonałe koktajle przyrządzone wedle receptury mistrza barmańskiego fachu, ale też herbaty i kawy przywiezione z różnych zakątków świata składają się na czar tego miejsca. Dopełnia go atmosfera przyjaźni, spokoju, radości.

Mieszkająca w Warszawie Monica i Luksemburczyk Gilbert marzyli wspólnie o stworzeniu miejsca, którego brakowało na kulinarnej mapie stolicy, gdzie każdy szczegół – od ręcznie wykonanych lamp po dobór muzyki – jest bardzo skrupulatnie przemyślany. Chcieli mieć miejsce, które po przekroczeniu jego progu zaczaruje atmosferą, pięknem wykończenia wnętrz, ciepłem i profesjonalną obsługą. A i dobór osób pracujących w The Bell nie jest przypadkowy. Właściciele długo szukali członków zespołu, których się będzie lubić i kochać, bo doskonale widzą, że miejsce tworzą ludzie.

Wisienką na torcie Monici i Gilberta jest pięknie zaprojektowany ogród, który od wczesnej wiosny do późnej jesieni czeka na lubiących spoglądać na błękitnie niebo lub gwiazdy, a którego nastrój wieczorami dopełniają licznie palące się świece.

W The Bell chce się nie tylko jeść i pić. W The Bell chce się być!

Materiały prasowe.